Forum wirtualnego stowarzyszenia sportowego - S.S. FC Głuchów S.S.A.

S.S FC Głuchów 2008 S.S.A.


#1 2010-08-22 21:22:14

guru

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-26
Posty: 20
Punktów :   

Podwójne zwycięztwo

FC Głuchów - FC LIWERPOOL 9-0

9657 widzów przybyło na Głuchów Arena, warunki atmosferyczne sprzyjały grze w piłkę. Drużyna Głuchów rozpoczęła mecz w ustawieniu 4-5-1. W wyjściowej jedenastce znaleźli się następujący zawodnicy: Świdroń - Brossard, Gentenaar, Fulignati, Simoneau - Knezović, Wrzalik, Glikstein, Lanzafame, Baharev - Ludvigsen.

Drużyna LIWERPOOL wybiegła na boisko w strategicznej formacji 4-4-2. Na murawę wybiegli: Maszkiewicz - Arentowicz, Szumigała, Bogocz, Myrda - Seweryński, Ubik, Chodorek, Dyhdalewicz - Poliwka, Aksamit.

Zespół Głuchów zdecydował się na kreatywną grę. W 12 minucie spotkania Sergiusz Ubik był o włos od wyprowadzenia gości na prowadzenie. Efektownie złożył się do strzału nożycami, jednak piłka minimalnie minęła bramkę. Zespół Głuchów wyszedł na prowadzenie w 22 minucie, gdy Tobias Ludvigsen zbiegł z lewego skrzydła w pole karne i technicznym strzałem nie dał szans bramkarzowi. 1-0. Zespół Głuchów otrzymał rzut karny w 23 minucie. Pewnym egzekutorem był Jean-Francois Simoneau. 2-0 i gospodarze czują się coraz pewniej. W 32 minucie Yefet Glikstein podwyższył dla Głuchów na 3-0, gdy po fantastycznej akcji prawym skrzydłem posłał piłkę technicznym uderzeniem w samo okienko. W następnych minutach zawodnicy Głuchów zwolnili tempo gry i zaczęli koncentrować się na grze defensywnej. Ewidentnym brakiem doświadczenia wykazał się Massimo Fulignati, faulując rywala w niegroźnej sytuacji w pobliżu pola karnego. Na jego szczęście po rzucie wolnym piłka trafiła w dobrze ustawiony mur. Arbiter był ewidentnie zbyt pobłażliwy w 39 minucie. Sergiusz Ubik chciał chyba złamać nogę przeciwnikowi. Cud, że skończyło się na żółtej kartce. Cud, że rywal żyje. Yefet Glikstein popisał się znakomitym podaniem. Piłka chyba za długa, ale Tobias Ludvigsen sadzi długie susy... Dopadł do piłki i strzelił koło słupka. 4-0. Kolejny gol dla Głuchów po przepięknej akcji lewym skrzydłem zakończonej wrzutką w pole karne. Wspaniale zachował się strzelec, Tobias Ludvigsen – to jest ta umiejętność przyjęcia piłki z rywalem na plecach. Po 42 minutach 5-0. Tobias Ludvigsen zdobył swoją trzecią bramkę - hat-trick! Po pierwszej połowie spotkania 5-0. Drużyna Głuchów dyktowała warunki na murawie, z 65 procentami posiadania piłki.

W 55 minucie zawodnik drużyny LIWERPOOL, Stanisław Dyhdalewicz, po starciu z rywalem padł na murawę tuż za linią pola karnego. Jednak sędzia uznał, że zawodnik symulował i ukarał go żółtą kartką. W 73 minucie kolejny gol dla Głuchów. Massimo Fulignati zbiegł z prawego skrzydła w pole karne i sprytnym strzałem oszukał bramkarza. 6-0. Kolejny gol dla Głuchów! W 74 minucie po podaniu z głębi pola spore zamieszanie w polu karnym gości, Massimo Lanzafame trafia w nogi obrońców, ale dopada do odbitej piłki i trafia w okienko bramki. 7-0. Gol dla Głuchów! Po bardzo dobrym, prostopadłym podaniu w pole karne gości, z 14m płasko strzela niepilnowany Vladyslav Baharev i piłka przy słupku ląduje w siatce. 8-0. W 82 minucie zespół Głuchów poprawił wynik na 9-0. Nadbiegający z lewego skrzydła Vladyslav Baharev przejął piłkę i omijając bramkarza skierował ją do bramki. Ta połowa należała do zespołu Głuchów, który miał 67 procent posiadania piłki.

Najwięcej pochwał w drużynie Głuchów zebrał Pierre Brossard. Niestety, Massimo Fulignati zanotował fatalny występ. Stanisław Dyhdalewicz był niewątpliwie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem zespołu LIWERPOOL. Natomiast Sławomir Maszkiewicz zagrał poniżej wszelkiej krytyki. Końcowy wynik spotkania: 9-0.

brca123 - FC Głuchów Juniorzy 2-4

Warunki pogodowe były sprzyjające, na trybunach caum no123 zasiadło 191 kibiców. Chłopcy z kSW rozpoczęli mecz w ustawieniu 4-4-2. Na murawę wybiegli: Laszuk - Bernacki, Rozenbajgier, Cupryjak, Gmaj - Reyman, Koczwara, Piórek, Szymkowiak - Zapart, Szymański.

Drużyna FCGME zdecydowała się przetestować formację 3-4-1. Następujący juniorzy wybiegli na murawę: Sutowicz - Struski, Woda, Szymczak - Bartecki, Winkler, Krzysiek, Kurasiak - Bańbura.

Zawodnicy FCGME starają się grać kreatywnie, często zmieniają pozycje. W 2 minucie Mirosław Kurasiak znalazł się w doskonałej sytuacji. Marek Laszuk popisał się jednak fantastyczną paradą, ratując gospodarzy przed utratą bramki. Zawodnik FCGME, Mirosław Kurasiak, zdołał uwolnić się spod opieki obrońców, zbiegł z prawego skrzydła w pole karne i celnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie, 0-1. Juniorzy FCGME wyglądali na zagubionych na boisku. Poziom ich organizacji był zaledwie przeciętny. W 30 minucie zawodnik kSW, Wieńczysław Reyman, otrzymał dokładne podanie z prawej flanki i wbiegł w pole karne, jednak szybko stracił piłkę. Nie wiem, czy nie wziął go pod pachę na spacer jeden z obrońców... Arbiter był ewidentnie zbyt pobłażliwy w 34 minucie, gdy po spóźnionym wślizgu, jakim popisał się Tymoteusz Rozenbajgier, ukarał zawodnika kSW jedynie żółtą kartką. Trener FCGME chciał podać piłkę swoim graczom. Ruszył i się poślizgnął - upadł na trawę. Powiedział pięć słów - trzy to przekleństwa, dwa pozostałe to 'jeszcze się' - poziom zorganizowania drużyny spadł na przeciętny. W 37 minucie akcja FCGME lewym skrzydłem. Mirosław Kurasiak uderzył niezbyt silnie, ale zasłonięty bramkarz nie był w stanie zapobiec utracie kolejnego gola. 0-2. Wynik do przerwy: 0-2. Czterdzieści pięć minut spotkania było zdominowane przez kSW, z imponującymi 51 procentami posiadania piłki.

Juniorzy FCGME poświęcili przerwę na powtórzenie założeń taktycznych na to spotkanie. Poziom ich zorganizowania wzrósł na solidny. Długie podanie od obrońców FCGME zapoczątkowało szybką kontrę - Jakub Struski popędził środkiem pola, jednak w decydującym momencie fatalnie przestrzelił. Niedoświadczony Waldemar Krzysiek zawahał się tylko przez moment, ale to wystarczyło, aby Gustaw Piórek wypracował sobie czystą okazję i zdobył gola dla kSW. 1-2. W 62 minucie goście podwyższyli na 1-3, kiedy Przemysław Bartecki błyskotliwie wykończył akcję ofensywną przeprowadzoną lewym skrzydłem. Zespół kSW nie poddawał się i w 69 minucie Lech Szymkowiak zdołał zmienić wynik na 2-3 po świetnej akcji prawym skrzydłem. 72 minuta. Zaczyna się kopanie po nogach. Leży Waldemar Krzysiek (FCGME) i zwija się z bólu. Oj, już wstał! Zespół FCGME miał wyraźne problemy z funkcjonowaniem przyjętego ustawienia, widać jak chłopcy mają problemy z utrzymaniem się na boisku. Poziom zorganizowania spadł na zadowalający. Mecz był chwilami bardzo brutalny - zawodnik kSW, Tymoteusz Rozenbajgier, otrzymał swoją drugą żółtą kartkę w 83 minucie i nie mógł kontynuować gry. Drużyna FCGME zdawała się być lekko zdezorientowana co do przyjętej organizacji gry, której poziom spadł na słaby. Po szybkiej wymianie podań środkiem boiska Przemysław Bartecki znalazł się w wyśmienitej sytuacji i mimo ofiarnej interwencji bramkarza umieścił piłkę w siatce. Od 85 minuty drużyna FCGME prowadzi już 2-4. Juniorzy kSW zgodnie z zaleceniami trenera utrzymywali 53 procent posiadania piłki.

Najwięcej pochwał w drużynie kSW zebrał Gustaw Piórek. Ten chłopak ma przed sobą przyszłość! Niestety Marek Laszuk powinien jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym występie. Trenerowi FCGME najbardziej spodobał się Waldemar Krzysiek. Radomir Sutowicz opuścił murawę ze łzami w oczach, zdając sobie sprawę ze swojego fatalnego występu. Końcowy wynik meczu: 2-4.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pisarze.pun.pl www.otibias.pun.pl www.16pdharbor.pun.pl www.gila1b.pun.pl www.artcafe.pun.pl